W starym spichlerzu

Jarosław Latacz
Drukuj

Kilka lat temu nastała w Polsce moda na lofty. Kupujących, póki co nie ma jednak wielu.

Na Górnym Śląsku obszarami problemowymi w miastach bywają stare dzielnice historyczne oraz XIX i XX-wieczna zabudowa przemysłowa i okołoprzemysłowa. Niszczejąca substancja architektoniczna i zamarłe w rozwoju ulice, kwartały i dzielnice, to obraz wielu śląskich miast.

Dawniej obiekty przemysłowe – dzisiaj mieszkania. To właśnie są lofty. Miasta Górnego Śląska wydawały się wręcz idealnym miejscem do ich rozwoju. Tymczasem udane rewitalizacje starych budynków policzyć można u nas na palcach jednej ręki.

O loftach głośno jest najczęściej w momencie rozpoczęcia prac architektonicznych. Śmiałe plany i wizje architektów zderzają się jednak nieuchronnie z brutalną rzeczywistością. Ona zaś ciągle udowadnia, że mieszkania w poprzemysłowych, starych budynkach, to oferta dla koneserów i to jeszcze z bardzo zasobnym portfelem. Takich zaś u nas ciągle jest niewielu.

– Nie mam problemów z odpowiedzią na pytanie, co bardziej się opłaca: stawiać nowy budynek, czy adaptować na mieszkania stary obiekt – mówi Marek Wojtowicz, prezes zarządu spółki Wektor Inwestycje z Gliwic. – Bardziej ekonomiczne i prostsze jest budowanie od podstaw.


Lofty to dawne budynki fabryk, magazynów, młynów, czy warsztatów adaptowane do nowych funkcji.


Paradoksem może się więc wydawać fakt, że to właśnie ta firma doprowadziła do końca projekt rewitalizacji należących niegdyś  do wojska obiektów. W dawnym spichlerzu jest dzisiaj przygotowanych do sprzedaży kilkanaście mieszkań. Ich sprzedaż nie jest łatwa, nawet pomimo faktu, że zarówno architekci, jak i wykonawcy włożyli naprawdę wiele serca i wysiłku w dopracowanie najdrobniejszych detali. Cena ponad 5 tysięcy złotych za metr kwadratowy jest dla wielu zaporową. Udało się wypracować wiele ciekawych rozwiązań, które bacznie nadzorował konserwator zabytków. Istniejący układ oraz charakter budynku sprawił jednak, że oprócz poszukiwanych na rynku mieszkań o powierzchni do 80 metrów kwadratowych znalazły się oferty mieszkań powyżej 100, a nawet ponad 200 i 300 metrów kwadratowych. Te sprzedają  się bardzo trudno, w czym nie pomaga prowadzona przez banki polityka zaostrzania wymagań stawianych osobom starającym się o przyznanie kredytu hipotecznego.

– Lofty to na pewno nie jest oferta dla małżeństwa z małymi dziećmi, którzy szukają swojego pierwszego własnego kąta – mówi Marek Wojtowicz.

Specyfika miejsca sprawia, że wykluczono ulokowanie w oddawanych budynkach takich obiektów, jak na przykład przedszkola. Sklepy, czy restauracje owszem, mogą się pojawić, ale pod ściśle określonymi warunkami. Nie będzie więc na pewno lokali z głośną muzyką, czy samoobsługowych sklepów.


Na świecie dostosowanie opuszczonych budynków do funkcji mieszkaniowych ma kilkudziesięcioletnią historię. W Polsce pierwsze realizacje to historia ostatnich 10 lat. Dokończonych inwestycji nie ma jednak wiele. Przykładami są między innymi: Bolko-Loft w Bytomiu, Mieszkania w Starej Kotłowni w Gliwicach, Spichlerz w Gliwicach, U Scheiblera w Łodzi, Lofty w Młynie Ziarno w Krakowie, Lofty de Girarda w Żyrardowie, Famor w Bydgoszczy oraz Lofty w Polskich Zakładach Optycznych w Warszawie.


Jak twierdzą inwestorzy, pomysł na lofty nie był w ich przypadku pielęgnowanym przez długie lata marzeniem.

– Wzięliśmy udział w przetargu na zabudowany teren w centrum miasta, sąsiadujący z terenami zielonymi – mówi Marek Wojtowicz. – Takich okazji jest już na naszym rynku bardzo niewiele. Potem dopiero zaczęliśmy się przyglądać temu, co tak naprawdę tam jest. Wygrała w końcu pasja i zafascynowanie historią. Dodać trzeba, że pasje bywają często bardzo drogim zajęciem. Drewnianych elementów nie wymieniano na nowe, ale szukano odpowiedników w innych budynkach, które akurat wyburzano.

– Największą trudnością jest zawsze pogodzenie wymogów konserwatorskich z zamierzeniami inwestora. Problemy stwarza również odpowiednie zagospodarowanie terenów wokół – mówi Magdalena Lachowska, zastępca Śląskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.

Obok rewitalizowanych budynków powstać mają zupełnie nowe, które zaprojektowane zostały zgodnie z najnowszymi trendami.