Pieniądze dla ambitnych - rozmowa z Elżbietą Bieńkowską – ministrem rozwoju regionalnego

Jarosław Latacz
Drukuj

Elżbieta BieńkowskaUnia europejska wyciąga wnioski ze swoich działań i zmienia zasady przyznawania środków tak, by były one wykorzystane maksymalnie efektywnie.

CO TO JEST FUNDUSZ JESSICA I DLACZEGO ONA MA BYĆ DLA NAS TAK WAŻNA?
Fundusz Jessica - mam nadzieję - będzie bardzo znaczącym źródłem pieniędzy, które pomogą zmienić oblicze naszych miast. Unia Europejska ma zamiar dofinansować za jego pośrednictwem wiele inicjatyw, które zmierzają do przekształcenia substancji miejskiej, przede wszystkim w dużych ośrodkach. Ten fundusz nie powstał wczoraj, ale do tej pory jego popularność była… delikatnie mówiąc, niewielka. Gminy jakby bały się go. To nie jest bowiem źródło dotacji do przedsięwzięć planowanych w gminach, do których wielu urzędników po prostu już się przyzwyczaiło. Teraz mają to być pożyczki. Nie dotacje.

I TO TAK PRZERAZIŁO SAMORZĄDOWCÓW? PRZECIEŻ NIERUCHOMOŚCI GMINNE WYMAGAJĄ OGROMNYCH NAKŁADÓW I TRZEBA ROZGLĄDAĆ SIĘ ZA WSZYSTKIMI DOSTĘPNYMI ŹRÓDŁAMI PIENIĘDZY.
Zgadza się, tym bardziej, że trzeba już zacząć zmieniać sposób myślenia dotyczący pozyskiwania pieniędzy pochodzących z Unii Europejskiej. Przyzwyczailiśmy się do dotacji, które być może i trudno było otrzymać, być może niełatwo było spełnić wszystkie wymagania formalne, ale płynęły one do nas naprawdę szerokim strumieniem. Teraz jednak dotacje się kończą. Tak, powtórzę to jeszcze raz: dotacje się kończą i trzeba myśleć o wykorzystaniu zupełnie innych źródeł finansowania.

DLACZEGO TAK SIĘ DZIEJE?
Unia Europejska wyciąga wnioski ze swoich działań i zmienia zasady przyznawania środków tak, by były one wykorzystane maksymalnie efektywnie. Podejmujemy szereg działań, by pieniądze te trafiały do nas, ale musimy też wiedzieć, na co kłaść nacisk. Do tej pory więcej pieniędzy dostawały regiony biedniejsze. My już przestajemy być i zresztą nie bardzo chcemy, by zaliczano nas do tej grupy. W zamian chcemy, by trafiały do nas w większej niż wcześniej ilości, pieniądze przeznaczone na rozwój. Samorządy muszą więc udowodnić, że mają dobre pomysły na przyszłość, a nie tylko, że mieszka na ich terenie dużo ludzi lub są oni biedni.

JAK MAJĄ DZIAŁAĆ TAKIE PROGRAMY?
To są programy rewitalizacyjne miast i całych regionów. Jeśli samorząd otrzyma taką pożyczkę, to po jej wykorzystaniu wrócą one do innych regionów, gdzie też mogą zostać wykorzystane na rozwój.

CO OZNACZA DLA UE REWITALIZACJA REGIONU?
Odnowienie substancji, czyli miejskich nieruchomości i rekultywacje zdegradowanych przez przemysł terenów, czyli dokładnie to, co jest wciąż problemem na Śląsku. To się oczywiście wiąże też z odnową gospodarki wodno-ściekowej, poprawą sieci dróg itp. W dalszej kolejności kładziony będzie nacisk na termomodernizację.

ILE PIENIĘDZY TRAFI Z TEGO PROGRAMU DO NAS?
To zależeć będzie od aktywności samorządów poszczególnych województw. Województwo śląskie, z tego co pamiętam, ma program szacowany na 60 milionów euro.

TO CHYBA MAŁO?
O pieniądze mogą występować też miasta, związki miejskie itp. Pieniędzy jest naprawdę dużo, ale ich wykorzystanie zależeć będzie od tego, jak potrafią sobie z tym poradzić władze. Popatrzmy choćby na drogi. Powstają one przecież nie wszędzie. I nie wszędzie w takim samym nasileniu. Są regiony bardziej i mniej dynamiczne. Wszystko więc zależy od inicjatywy i operatywności władz lokalnych. Do naszego kraju trafi kilkaset miliardów euro, które są rozdzielone na wiele różnych programów. W przyszłości też tak będzie.

CZY ZATEM NIE ISTNIEJE NIEBEZPIECZEŃSTWO, ŻE JESSICA STANIE SIĘ KOŚCIĄ NIEZGODY POMIĘDZY BOGATSZYMI I BIEDNIEJSZYMI?
Może stać się źródłem zazdrości tych mniej operatywnych w stosunku do tych bardziej ambitnych. Nikt nie twierdzi, że stworzenie dobrego programu rozwoju jest sprawą łatwą. Polskie samorządy dają sobie z tym radę, ale nie można tu popadać w rutynę. Naprawdę trzeba bardzo dobrze orientować się w możliwościach, jakie stwarza Unia Europejska, ale przede wszystkim wiedzieć, jak te pieniądze wykorzystać do rozwoju swojego regionu.