Tematem wiodącym tego numeru naszego magazynu są działki przeznaczone pod działalność gospodarczą. Poniższy raport obrazuje stan rynku wtórnego takich działek w poszczególnych miastach kraju. W tym segmencie rynku można zaobserwować dużo większą rozpiętość cen minimalnych i maksymalnych.
Wynika to z faktu, że oprócz standardowych zależności dla wszystkich działek, czyli lokalizacji, stanu uzbrojenia oraz jej przeznaczenia w planie zagospodarowania, na cenę działki duży wpływ ma jeszcze dodatkowy czynnik, czyli dochodowość rodzaju działalności, która ma być na danej działce prowadzona. Najwyższe ceny osiągają działki pod duże obiekty handlowe, stacje benzynowe oraz budownictwo deweloperskie wielorodzinne.
Dolny pułap cenowy, to działki pod mało dochodowe usługi, np. sport i rekreację, położone na peryferiach miast. Proces sprzedaży działek komercyjnych, jest bardziej skomplikowany i długotrwały od działek mieszkaniowych, ze względu na fakt, że tereny przeznaczone pod poszczególne rodzaje działalności muszą spełniać wiele dodatkowych warunków, charakterystycznych dla poszczególnych branż, w tym uciążliwość działalności dla otoczenia oraz jej wpływ na środowisko naturalne. Dużo większe znaczenie niż w przypadku działek mieszkaniowych ma również dostępność do dróg odpowiedniej klasy – czyli dobre skomunikowanie. Jednym ze znaczących elementów, które powodują brak rozwoju poszczególnych miejscowości są zaniedbania miejscowych władz w zakresie dostępu do dróg krajowych dla terenów, na których powstają obiekty zapewniające miejsca pracy. Wystarczy rozejrzeć się po kraju, gdzie lokują się duże obiekty produkcyjne, magazynowe, handlowe, aby zdać sobie z tego sprawę. Dobra komunikacja to klucz do rozwoju, który przekłada się na atrakcyjność gruntów, a za tym i na ich ceny.
Ogólna sytuacja gospodarcza w kraju - pomimo rosnącego optymizmu - ze względu na brak wsparcia finansowego ze strony banków dla inwestorów powoduje, że poza pojedynczymi przypadkami, trwa stagnacja na rynku gruntów komercyjnych. Ogólną prawidłowością są zakupy robione przez tych przedsiębiorców lub firmy, które nie ucierpiały tak mocno w kryzysie, mają własne środki finansowe i wykorzystując sytuację, że jest ich niewiele, kupują grunty, których ceny zostały urealnione. Mogą sobie na to pozwolić, bo nie widać kolejki chętnych, którzy ustawialiby się do właścicieli. Stałym elementem ograniczonego popytu są oczywiście plany zagospodarowania przestrzennego, a raczej ich brak. W zeszłym miesiącu prezentowaliśmy wyniki badań z miast woj. śląskiego, gdzie obok kilku miast mających zatwierdzone plany dla całego obszaru, są też takie, gdzie tylko 5% objęte jest ważnym planem. Tam, gdzie ich nie ma, nikt nie będzie inwestował w grunt komercyjny, (chyba, że w celach spekulacyjnych). Należy się więc zastanowić, czy raczej nie uciekać z takiej miejscowości, zamiast inwestować.