Sytuację na całym rynku nieruchomości, w tym również na rynku działek mieszkaniowych można określić jednym słowem – zastój. Poziom cen został wyśrubowany w latach 2007/2008 w wyniku bezkrytycznego udzielania kredytów przez banki. Był to jedyny okres w ostatniej dekadzie, gdy sprzedawało się prawie wszystko.
Okres nienormalny na rynku nieruchomości. Nie odzwierciedlał on faktycznej siły nabywczej naszego społeczeństwa. Wielu marzycieli biorąc kredyty, założyło sobie pętlę (kredytową) na szyję. Teraz mamy tego konsekwencje. Polityka banków przypomina krok polskiego moczymordy – od ściany do ściany. Po okresie, kiedy kredyt mógł wziąć każdy, nastąpił okres, gdy kredytów nie dostaje prawie nikt, pomimo tworzenia innego wrażenia przez reklamy. A ponieważ na Śląsku zamożność znakomitej większości obywateli jest niska, trudno się dziwić temu zastojowi.
Sprzedający zapominają, że o cenach rynkowych decydują popyt i podaż. Popyt wynika z możliwości finansowych kupujących i aktualnie jest b. mały, a podaż cały czas rośnie. W latach 2007/2008 popyt został sztucznie napędzony kredytami bankowymi i jego gwałtowny wzrost pociągnął za sobą wzrost cen, wsparty dodatkowo spekulacyjnymi transakcjami. Był to stan nienormalny.
Po przykręceniu kurka z kredytami sytuacja wróciła do stanu normalnego, czyli do stanu jaki panował w pozostałych 8 latach dekady. Tymczasem sprzedający – jako normalny – traktują stan z lat 2007/2008.
Efektem jest zastój. Niewielka ilość transakcji na rynku wynika z konieczności posiadania gotówki, ew. wspartej niewielkim kredytem. Czołowymi spekulantami na rynku gruntów byli pseudodeweloperzy, którzy kupowali tanie działki po 20 - 30 zł/m2 w kiepskiej lokalizacji, a przy sprzedaży mieszkań
liczyli sobie za te działki po 200 - 300 zł/m2. Nic dziwnego, że teraz mają kłopoty ze sprzedażą i mieszkań i działek, których nie zdążyli zabudować. Wyniki
takiego działania widać w kolumnie cen działek deweloperskich – brak transakcji.
Krótko mówiąc:
- kupujący czekają na powrót stanu normalności,
- sprzedającym się wydaje, że miniona hossa jest stanem normalnym i zwlekają z racjonalizacją ceny, a do transakcji dochodzi tam, gdzie możliwości kupujących spotykają się z prawidłowym myśleniem sprzedających.
Prognozy na resztę roku:
Pośrednicy przewidują dalszą stabilizację rynku z ostrożnym oczekiwaniem niewielkiego wzrostu ilości transakcji i coraz większego zróżnicowania cen. Oferty działek w centrach miast i w bardzo dobrych lokalizacjach mogą się zacząć sprzedawać już przy niewielkiej korekcie cen w dół, a działki niepełnowartościowe i źle zlokalizowane nie będą się sprzedawać bez dużej i bardzo dużej korekty cen w dół.
Są 2 warunki zwiększenia koniunktury:
- większa dostępność kredytów
- zmiana świadomości właścicieli (że realne jest to, co realne, a nie to, co chciałoby się, aby było realne)