Do Komisji Odpowiedzialności Zawodowej w Warszawie wpłynęła skarga na pośrednika działającego na rynku nieruchomości na Śląsku.
Skarży się klientka, której pośrednik zaproponował do sprzedaży mieszkanie z informacją, że toczy się postępowanie spadkowe na rzecz jego klientki - starszej pani. Przekonał kupująca do sporządzenia przedwstępnej umowy sprzedaży, nie sprawdzając nic przed jej zawarciem i doprowadził do wpłacenia zadatku przez kupującą. Następnie doprowadził na wniosek „ubogiej” staruszki do sporządzenia aneksu do umowy i zwiększenia zadatku na „opłacenie podatku spadkowego”. Przy okazji skasował od kupującej również swoją prowizję.
Po upływie pewnego czasu kupująca została poinformowana, że są już stosowne dokumenty, więc można zawierać notarialną umowę sprzedaży. Pośrednik udał się więc z klientami do notariusza, gdzie okazało się, że postanowienie spadkowe oraz zaświadczenie z urzędu skarbowego zostały podrobione i notariusz odmówił sporządzenia umowy sprzedaży.
Stan na dzień dzisiejszy jest taki, że zaradna babcia skasowała zadatek, nie mając żadnego prawa do mieszkania. Kupująca nie ma 25.000 zł oraz nie ma mieszkania.
Jak to skomentować?
Nie od dzisiaj wiem, że na rynku, niezależnie od olbrzymiej armii nielegalnych pośredników, działa spora grupa tumanów oraz oszustów, którzy formalnie mają prawo wykonywania zawodu pośrednika. Kuszą oni klientów niskimi prowizjami, nie robiąc dla nich nic, nie wykonując podstawowych czynności.
Tak jak w tym przypadku. Pośrednik przyjął do sprzedaży mieszkanie od osoby, która nie miała do niego żadnego prawa, nie sprawdzając jego stanu prawnego, a następnie doprowadził do poniesienia strat przez kupującą.
Na osobę tak postępującą nie ma innego określenia jak tylko idiota albo oszust. Wielu takich właśnie „pośredników” sprzedaje oferty, nie mając podpisanej umowy pośrednictwa. Konsekwencją tego jest, że nie mają żadnej wiedzy o ofercie opartej na dokumentach. Przyjmują oferty „na słowo” od każdego, kto się zgłosi. Poziom ich wiedzy jest zresztą taki, że nawet gdyby im ktoś przedstawił dokumenty, to i tak nic by z nich nie zrozumieli, więc nie widzą potrzeby, aby ich żądać.
Pracownicy naszej firmy, próbując podpisać umowę pośrednictwa, od wielu sprzedających słyszą zdziwienie, że pośrednik żąda od nich jakichś dokumentów nieruchomości, że chce podpisywać umowę pośrednictwa. A przecież u nich już było tylu innych pośredników i nikt tego nie żądał. Tymczasem to są podstawowe obowiązki każdego pośrednika.
Z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że to przedstawiciele grupy pośredników biorących od klientów 1%, ale w zamian wystawiających tylko fakturę do zapłaty, nic więcej nie robiąc dla bezpieczeństwa klientów. Tacy ludzie psują opinię tym, którzy z zawodem pośrednika związali swoją zawodową przyszłość i pracują rzetelnie i uczciwie.
Wprawdzie Komisja Odpowiedzialności prawdopodobnie zabierze licencję temu pośrednikowi, ale kto o tym - oprócz niego - będzie wiedział. Najwyższy czas, aby ministerstwo infrastruktury zaczęło publikować wszystkie przypadki ukarania pośrednika, rzeczoznawcy lub zarządcy po to, aby już żaden inny klient nie musiał z ich „usług” korzystać.
Niech to będzie też przestroga dla oszczędnych klientów, że nie warto oszczędzać małych kwot, gdy robi się transakcje za kilkaset tysięcy.